Przeczytajcie wspomnienia Przemka, lipiec 2011r.
W moim odczuciu hipnoza jest jednym z najbardziej fascynujących zjawisk, występujących w medycynie niekonwencjonalnej. Jej wpływ na człowieka nie podlega dyskusji. Hipnoza wpływa jednocześnie na umysł i fizyczność człowieka, co nadaje seansom hipnozy wyjątkowo spektakularną formę. Z drugiej strony, wpływ i władza, jaką ma nad zahipnotyzowanym hipnotyzer, ma w sobie pewien upiorny charakter, coś co zawsze wzbudzało we mnie niepokój. Ten lęk był jeszcze podsycany przez naturoterapeutów, z którymi spotykałem się w trakcie realizowania programu, a którzy byli wobec hipnozy bardziej niż krytyczni. Pamiętam zażartą dyskusję ze świeckim egzorcystą, w którego opinii hipnoza jest jedną z najbardziej niebezpiecznych metod, ingerencją w umysł człowieka. Uważał on, że hipnoza jest nie tyle wykorzystaniem uśpionych możliwości naszego mózgu i ciała, ile mechanizmem otwierającym w duszy przejście do miejsc zasiedlonych przez byty, których natury nie możemy pojąć, a przez to w żaden sposób nie będziemy w stanie ich kontrolować. W jego przekonaniu hipnoza czyni z człowieka portal do innego wymiaru. Jego argumentacja nie przekonała mnie intelektualnie jednak teraz, z perspektywy czasu muszę przyznać, że zasiała we mnie ziarno irracjonalnego niepokoju.
Kolejny problem, na jaki zwracano mi uwagę i z tym argumentem trudno się nie zgodzić, to sprawdzenie referencji hipnotyzera. Tutaj pozwolę sobie zaapelować - jeżeli zdecydujemy się na wejście w trans, współpracujmy z hipnotyzerami o ustalonej renomie. Należy bezwzględnie unikać jakiegokolwiek kontaktu z ludźmi, którzy przekonują nas o swoich umiejętnościach, a jednocześnie nie są w stanie tego w jakikolwiek sposób udokumentować. Pamiętajmy, że środowisko naturoterapeutów jest w gruncie rzeczy znakomicie zorganizowane, mam tutaj na myśli certyfikowane przez państwo cechy. Hipnotyzerzy również mają swoje organizacje i to tam, jeżeli mamy jakiekolwiek wątpliwości, należy zasięgać opinii. A wątpliwości są moim zdaniem bardzo pożyteczne.
Jeżeli chodzi o referencje, doktor Andrzej Kaczorowski, z którym spotkałem się w jego wrocławskim gabinecie, ma najlepsze z możliwych. Jest nestorem polskiej hipnozy terapeutycznej, choć zajmuje się również jej odmianą estradową. Jego głównym obszarem działania jest wykorzystanie hipnozy w leczeniu uzależnień, w ich wszelakich formach, od alkoholizmu i narkomani, po patologie związane z zaburzeniami odżywiania, takimi jak bulimia i anoreksja. Tego dnia we Wrocławiu byłem świadkiem dwóch seansów hipnozy terapeutycznej. W pierwszym przypadku była to kobieta uzależniona od nikotyny, w drugim dziecko z zaburzeniami odżywiania. W obu przypadkach nie pozwolono mi na rejestrację wideo, mogłem być jedynie biernym uczestnikiem. Muszę przyznać, że obserwowanie przy pracy Andrzeja Kaczorowskiego robi spore wrażenie, szczególnie spektakularna jest lekkość z jaką wprowadza swoich pacjentów w stan transu.
A potem, zupełnie niespodziewanie, doktor Kaczorowski zaproponował mi zaaranżowanie pokazu hipnozy estradowej. Obiektem hipnozy miał być asystent doktora, pan magister Jarek. Obudziło to we mnie naturalne wątpliwości. Seans hipnotyczny w wykonaniu ludzi na co dzień współpracujących ze sobą, kazał mi zachowywać sporą rezerwę do tego, czego będę świadkiem. Sposób wywołania transu wzmocnił moją podejrzliwość, wyszeptanie sekwencji cyfr i strzelenie palcami, to wszystko. Wywołanie transu zajęło doktorowi Kaczorowskiemu około czterech sekund. Moje wątpliwości prysły, kiedy pan Jarek został umieszczony w pozycji mostu kataleptycznego. Każdy mający świadomość możliwości ale i ograniczeń ludzkiego ciała, zda sobie sprawę, że spoczywanie w pozycji horyzontalnej, przy dwóch punktach podparcia jest skrajnym, fizycznym obciążeniem. Oczywiście mogę sobie to wyobrazić w wykonaniu cyrkowca, ale każdy, kto pobieżnie chociaż rzucił okiem na magistra Jarka, wnet sobie uświadomi, że nie jest on absolwentem Julinka, a ekspresja fizyczna nie jest w jego przypadku ekspresją dominującą. Z niedowierzaniem obserwowałem sztywne ciało tego drobnego człowieka, spoczywające na oparciach dwóch krzeseł w absolutnym bezruchu. Podszedłem i położyłem dłoń na jego brzuchu, spodziewałem się drżenia mięśni, nie poczułem nic, równie dobrze mógłby tam spoczywać kawałek drewna, to było absolutnie nienaturalne. To było absolutnie fascynujące.
Wyjeżdżając z Wrocławia wiedziałem, że poddanie się hipnozie jest dla mnie tylko kwestią czasu. Musiałem jedynie popracować nad swoim irracjonalnym lękiem i znaleźć odpowiedni pretekst. Ale to już zupełnie inna historia...
"Kossakowski. Szósty zmysł" to cykl ukazujący środowisko i ludzi zajmujących się szeroko pojętą medycyną niekonwencjonalną. Kossakowski poznaje polskich uzdrowicieli i pokazuje ich relację z pacjentami. Stara się odpowiedzieć na pytania o skuteczność alternatywnej medycyny. Sprawdza ją na własnej skórze.
link do artykułu : http://ttv.pl/archiwum/74174,moje-doswiadczenia-z-hipnoza,0.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz